Cieszy mnie fakt, że polscy wydawcy coraz częściej sięgają do ofert innych wydawnictw niż DC, Marvel, czy nawet Image lub Dark Horse. Tym razem na naszym rynku ląduje pozycja z BOOM! Studios – stosunkowo młodego (bo założonego w 2005 roku) wydawnictwa, które poza seriami autorskimi, kojarzone jest z komiksami na licencjach filmowych, m.in. RoboCopa, Planety Małp czy nawet Die Hard.
Za wydanie omawianego komiksu odpowiada Non Stop Comics, a mowa o Snow Blind. Autorskiej powieści graficznej duetu Ollie Masters i Tyler Jenkins. Opowieści reklamowanej, jako wciągający kryminał, emanujący atmosferą mroźnej Alaski, która według opisu na odwrocie okładki, jest idealnym miejscem na popełnianie krwawych zbrodni….
Oceńmy zatem to dzieło i sprawdźmy czy porady wydawcy odnośnie idealnej miejscówki na rzeź mają odzwierciedlenie w komiksie.
Nasz główny bohater, Teddy Ruffins to archetyp trudnego nastolatka – outsidera. Jest nowy w okolicy, nie ma zbyt wielu przyjaciół. Notorycznie wymyka się z domu, włamuje do miejscowej biblioteki i wraca na koszt państwa korzystając z policyjnych podwózek. Głównym problemem jest jednak kiepski kontakt z rodzicami. Chłopak czuje, że w jego domu jest aż ciasno od niedopowiedzeń i tajemnic.
Gdy pewnego dnia, na organizowanym przez jego rodzinę grillu, papa Ruffins upija się do upadłego, młokos postanawia zdobyć poklask nowych kolegów. Maluje pijanego tatuśka, a fotkę wrzuca do sieci. A jak wiemy, chłop przebrany za babę to komediowy samograj – zatem, fotka podbija Internet. Niedługo później, dochodzi do próby włamania do domu Ruffinsów. Po incydencie zjawia się u nich przedstawiciel policji stanowej. Teddy podsłuchując rozmowę dowiaduje się, że jego rodzina jest objęta programem ochrony świadków. Chłopak na własną rękę wszczyna śledztwo w celu odkrycia sekretów swoich rodziców i mrocznej przeszłości ojca.
Cytowany na okładce Warren Ellis zapowiada, że czeka nas wyrafinowany kryminał. Dość poważnie potraktowałem obietnicę scenarzysty Transmetropolitan. Teraz mogę krzyczeć jak pewien sfrustrowany rencista, który jakieś 10 lat temu udzielił słynnego wywiadu dla Telewizji Młodzież. Oczywiście, trochę ironizuję. Snow Blind to nie jest komiks, który nie spełniałby swojej funkcji, ale sam pomysł ciężko nazwać oryginalnym, a na zgadnięcie rozwiązania intrygi przez cały czas mamy 50% szans.
Mimo to, mamy sensownie zawiązany suspens (choć ciężko mi łyknąć viralowy potencjał fotki pijanego faceta), intryga jest prowadzona w przyzwoity sposób. Narracji nie powstydziłaby się niejedna historia noir. Pomimo niewielkiego zainteresowania podczas lektury pierwszego rozdziału, zeszyt drugi i trzeci naprawdę przykuł moją uwagę. Czwarty, finałowy zeszyt był jednak rozczarowujący.
Scenarzysta odkrywa karty pod koniec trzeciego zeszytu i daje bohaterowi krótki, obligatoryjny moment na wątpliwości. Ostatni rozdział to mało zajmujące odliczanie do finału. Dość opieszałego, chaotycznego i niezbyt konsekwentnego w moim odczuciu. Na pewno mało satysfakcjonującego. Historia ma jednak ręce i nogi. Zimowy setting Alaski bardzo pomaga w budowaniu atmosfery, choć moim zdaniem scenarzysta mógł więcej wycisnąć z tego konceptu.
Pomówmy o ilustracjach. Kreska Tylera Jenkinsa należy do tych, które raczej nie narzekają na brak skrajnych opinii. Jest krzaczasta i łączy karykaturalność postaci z elementami rysowanymi w sposób naturalistyczny. Moje skojarzenia krążyły wokół prac Jeffa Lemire’a oraz R.M. Guerry, choć zabrakło mi tu pewnej intrygującej ‘brzydoty’, za którą cenię prace wyżej wymienionych artystów.
Świetnie wypada za to kolorystyka nałożona farbami. Wyśmienicie buduje klimat i operuje chłodem oraz mrokiem, gdzieniegdzie przeplatanym krwistą czerwienią czy nieprzyjemnym światłem. Kadry ukazujące naturę to zdecydowanie mój ulubiony punkt tej pozycji. Świetne okładki na ostatnich stronach to wisienka na torcie. Styl tego rysownika sprawdza się w tej formie zdecydowanie lepiej niż w pojedynczych kadrach.
Snow Blind to komiks, którego nie mam zamiaru nikomu odradzać. To przez większość stron całkiem niezła lektura. Po prostu wyniosłe peany pokroju wypowiedzi Ellisa zawyżają oczekiwania. W efekcie mamy przyzwoity kryminał, który prędzej usatysfakcjonuje nastoletniego odbiorcę niż czytelnika, który po lekturze Skalpu czy 100 Naboi zapragnie nowych doznań w temacie komiksu kryminalnego.
W dodatku stosunek ceny do jakości, zarówno lektury, jak i wydania, przemawia za tym by dać szansę temu tomikowi. Dla szukających niezobowiązującej, zamkniętej historii, w sam raz na lekturę do tramwaju, to rzecz jak znalazł. Dla wymagających fanów gatunku, Snow Blind może okazać się zawodem. Czasu spędzonego nad tym komiksem nie żałuję, aczkolwiek mam wątpliwości czy kiedyś znów sięgnę po historię Teddy’ego Ruffinsa.
Za egzemplarz recenzencki dziękujemy Wydawnictwu Non Stop Comics!