PANTEON / RECENZJE / FELIETONY / KOMIKSY / [RECENZJA] Odrodzenie tom 1: Jesteś wśród przyjaciół

[RECENZJA] Odrodzenie tom 1: Jesteś wśród przyjaciół

Prowincjonalne noir, małomiasteczkowy horror, komiksowe Twin Peaks ‐ jeśli ktoś przedstawia mi jakiś tytuł w takim świetle, z miejsca jestem kupiony i wiem, że prędzej czy później po takowy sięgnę. Ze wszystkich zapowiedzi wydawnictwa Non Stop Comics to właśnie Revival (przetłumaczone jako Odrodzenie) od początku wydawało mi się serią najlepiej skrojoną pod moje gusta.

Nie tylko dlatego, że odpowiada mi gatunek w jaki się wpisuje, ale także z powodu osoby autora. Co prawda Tima Seeley’ego znam głównie z komiksów superbohaterskich, które naturalnie nie zawsze dają realny obraz umiejętności scenarzysty, ale już na ich podstawie można było stwierdzić, że zna się on na swym fachu. Nieprzypadkowo przecież Graysona czy też Nightwinga regularnie wymieniano wśród najlepszych pozycji z linii wydawniczej DC Comics. Czytając je, odniosłem wrażenie, że Seeley jest w pełni świadomym twórcą, który potrafi poprowadzić historię i wyważyć kluczowe dla jej odbioru elementy. Humor w jego wydaniu bawił, sceny akcji absorbowały, a bohaterów pisał tak, że nie sposób ich było nie polubić. W końcu nadarzyła się okazja, żeby sprawdzić czy tak samo dobrze radzi sobie w swoich autorskich projektach.

Odrodzenie rozpoczyna się sceną żywcem wyrwaną z najgorszych koszmarów zapewne każdego pracownika krematorium. Nieboszczyk nagle ożywa w piecu, krzyczy i w desperacji tłucze o zatrzaśnięte drzwiczki. Mrożący krew w żyłach incydent okazuje się początkiem tajemniczego, niemożliwego do wytłumaczenia zjawiska. To właśnie tego dnia zza grobu powraca dwudziestu trzech mieszkańców niedużej miejscowości Wausau, położonej w mroźnym Wisconsin.

O mieścinie natychmiastowo robi się głośno, a okolica zostaje objęta kwarantanną. Lokalne służby starają się zbadać tę sprawę i w tym celu powołują specjalny oddział, którego zadaniem ma być uważne przyglądanie się „Odrodzonym” i interweniowanie w przypadku niepokojących zachowań z ich strony. Na stanowisko dowódcy tejże jednostki szeryf mianuje swoją córkę, Danę Cypress. Rzuconą na głęboką wodę detektyw nowe obowiązki zdają się początkowo przytłaczać, ale przypadkowe spotkanie z młodszą siostrą i jego późniejsze konsekwencje niejako zmuszają ją do tego, żeby poważniej zaangażować się w śledztwo.

Pierwszy zeszyt Revival ukazał się nakładem wydawnictwa Image w lipcu 2012 roku, a ostatni dziewięć miesięcy temu, czyli w lutym. Całość zamknęła się w czterdziestu siedmiu zeszytach lub, jak kto woli, ośmiu tomach. Nie jest to zatem ciągnąca się w nieskończoność telenowela, ale nie da się jednak ukryć, że trzeba zainwestować w tę serię dość sporo czasu i pieniędzy, jeżeli chce się z nią zapoznać od deski do deski. Nadrzędnym celem części pierwszej powinno więc być przekonanie czytelnika, że warto sprawdzić także kolejne tomy, a może nawet pozostać z Revival do samiutkiego końca.

Czy Jesteś wśród przyjaciół udaje się to osiągnąć? Sądzę, że tak, ale jakiś wewnętrzny głosik każe mi zachować powściągliwość. Bez wątpienia czuję się zaciekawiony, a otwarcie tej historii oceniam raczej pozytywnie, ale jednocześnie mam wrażenie, że jeden tom to trochę za mało, żeby powiedzieć o tym tytule coś więcej ponad to, że jest intrygujący. Pierwsza odsłona, nawet gdy pamiętamy, że przed nami jeszcze siedem następnych tomów, nie posiada żadnego wyraźniejszego zakończenia albo nawet cliffhangera, który zszokowałby czytelnika i kazał mu siedzieć jak na szpilkach w oczekiwaniu na część kolejną. Fabuła płynie swoim tempem aż nagle zwyczajnie się urywa. Finał Jesteś wśród przyjaciół nie zaskakuje nowymi informacjami czy też rozwiązaniem jakiegoś wątku. Chyba, że uznamy za to śmierć jednej postaci, o której w zasadzie i tak nie zdążyliśmy zbyt wiele się dowiedzieć, a co za tym idzie nie niesie ona ze sobą większego ładunku emocjonalnego.

Być może Seeley, pisząc ten komiks, nie zwracał po prostu większej uwagi na to, w którym momencie ma się kończyć jeden tom, a zaczynać drugi. Następne numery mogą potwierdzić to podejrzenie. Decyzja, żeby nadać Odrodzeniu taką formę nie byłaby przecież czymś złym, jeśli w ostatecznym rozrachunku miałoby przysłużyć się to historii. Sęk jednak w tym, że znacznie ciężej ocenia się poszczególne wydania zbiorcze tak skonstruowanej serii.

Jak na razie jednym z bardziej wartościowych aspektów Revival jest to, że Seeley kładzie tutaj duży nacisk na postacie i łączące je relacje. Wokół mogą dziać się dziwne, upiorne rzeczy, ale… życie toczy się dalej. Świat stanął na głowie, ale bohaterowie nadal muszą codziennie rano wstawać do pracy, szykować dzieci do szkoły, wypełniać papierki i robić zakupy. Ci, którzy mieli problemy rodzinne, wciąż je mają. Traumy, które dręczyły ich wcześniej, magicznie nie zniknęły. Niby wszystko się zmieniło, ale tak naprawdę nie zmieniło się nic.

W Jesteś wśród przyjaciół dowiadujemy się naprawdę sporo o naszej protagonistce. Scenarzysta bardzo sprawnie, bez nadmiaru ekspozycji, kreśli przed odbiorcą portret Dany. Widzimy jaką jest matką i domyślamy się jak mogła wyglądać jej przeszłość. Revival to zatem w pewnym sensie komiks o dwóch twarzach. Wątki obyczajowe związane z rodziną Cypress przeplatają się z całą tą surrealistyczną sytuacją jaką są nagłe zmartwychwstania. Fabuła ani na chwilę nie staje się przy tym typową operą mydlaną czy też prostackim horrorem, który poza ciekawym pomysłem wyjściowym nie ma nic innego do zaoferowania. Scenariusz zachowuje spójność i trzymam kciuki, żeby tak już zostało do ostatnich stron ósmego tomu.

Na koniec warto również odnieść się do warstwy graficznej. Otóż, rysunki Mike’a Nortona są bardzo filmowe. Tytuł taki jak Odrodzenie łatwo byłoby przenieść na telewizyjny lub kinowy ekran (co zresztą już niedługo się wydarzy, wszak prawa do ekranizacji jakiś czas temu wykupiło studio Shatterglass Films). Norton, może i nie korzysta w odważny sposób z możliwości jakie otwiera przed nim medium komiksu, ale zarazem ciężko mu odmówić staranności albo twórczej konsekwencji. Trochę jednak żal, że autorka okładek do każdego z zeszytów Revival, czyli Jenny Frison, nie podjęła się także zadania zilustrowania całej serii (specjalizuje się ona bowiem w tworzeniu okładek, nie pracowała nigdy nad żadnym komiksem jako regularny rysownik). Jej realistyczne, zimne grafiki chyba bardziej pasowałyby do klimatu ośnieżonego Wisconsin.

Osobiście nie ograniczałbym się w porównaniach do samego Miasteczka Twin Peaks Davida Lyncha. W Odrodzeniu czuć też ducha Fargo, a całość, ze względu na opowiadaną historię, budzi skojarzenia z innym komiksem, a mianowicie z Rachel Rising Terry’ego Moore’a. Fani dowolnego z tych tytułów powinni zwrócić na serię Tima Seeley’ego szczególną uwagę.

Za egzemplarz recenzencki dziękujemy Wydawnictwu Non Stop Comics!

AUTOR Maurycy Janota

Wsiąknął w komiksy za sprawą legendarnego runu Franka Millera w serii o Daredevilu. Odkąd przeczytał wszystkie historie z udziałem Matta Murdocka i Elektry, zabija czas na różne sposoby. Pisze opowiadania, po raz setny wraca do oryginalnej trylogii Star Wars lub ogląda horrory studia Hammer.

PRZECZYTAJ TAKŻE

[RECENZJA] Coś zabija dzieciaki tom 4

Nic nie stało na przeszkodzie, by trzeci tom serii pt. Coś zabija dzieciaki był jednocześnie …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *