Gatunek ludzki niemal w pełni zdominował świat. Za sprawą własnych działań coraz bardziej wyplewiał naturę na rzecz kultury. Łąki, lasy znikały i dalej znikają z powierzchni Ziemi, ustępując miejsca budowlom ludzkim. Naturalnie, pozostali mieszkańcy naszej planety, zmuszeni byli do dostosowania się do takiego stanu rzeczy. Nie wszystkim się to udało; ci, którzy dali radę przez to przebrnąć, musieli zmienić swoje dotychczasowe terytoria, bądź nauczyć się żyć w warunkach jakie im człowiek przygotował. I o ile dla wielu gatunków, wielu osobników rodzaju ludzkiego, asymilacja przebiega niemal bezproblemowo, tak są stworzenia, którym się ją utrudnia. Spójrzmy na takie dzikie gołębie, którym udaje się odnaleźć w naszych miastach. Pozbawiamy ich drzew, na których mogliby spoczywać, zatem musiały znaleźć substytut w postaci ludzkich budowli. A co czyni człowiek? Zamieszcza nań pręty raniące te skrzydlate stworzenia. Pomyślmy, stawiając kolejne pułapki, jak czulibyśmy się będąc na miejscu tych istot?
Wyobraźmy sobie, że na Ziemi pojawia się nowy gatunek, znacznie potężniejszy od człowieka; gatunek, sprawiający, że to my, dominujące istoty, zmuszeni jesteśmy podporządkowywać się ich egzystowaniu; ucieczki z własnych domostw. Jak trudne byłoby wtedy nasze życie? By pomóc wczuć się w taką sytuację, z pomocą przychodzą nam bracia Valderrama, oddając w nasze ręce, za sprawą wydawnictwa Non Stop Comics, swój komiks pt. Giants. Będąca owocem współpracy dwójki braci, Carlosa (scenariusz) i Miguela (rysunki), publikacja stanowi niejako hołd dla ich wieloletniej pasji do historii sci-fi oraz filmów z gatunku daikaiju (z jap. wielkie potwory), o czym informuje nas polski wydawca (o polskim wydaniu nieco później).
Historia przedstawiona na łamach komiksu opowiada o perypetiach dwójki przyjaciół/braci, żyjących w podziemnym mieście, w którym ludzkość zmuszona była egzystować, kiedy na powierzchni pojawiły się ogromne potwory. Naszych bohaterów poznajemy w momencie podjęcia próby dołączenia do jednego z dwóch największych gangów rządzących podziemnym światem, w którym najcenniejszym surowcem jest tzw. czarny bursztyn. Gogi i Zedo, bo takie imiona noszą chłopcy, chcą udowodnić swój potencjał, poprzez odebranie owego kruszca Ponurym Draniom – największemu konkurentowi. Niestety, próba kończy się niepowodzeniem, jednak odwaga jaką małolaci się wykazali, sprawia, że przywódca Krwawych Wilków postanawia zlecić im pewną misję. Otóż, okazuje się, że przy wyjściu na powierzchnię, znajdują się duże złoża Czarnego Bursztynu. Chłopcy podejmują się zadania, nie wiedząc jeszcze, że wyprawa ta odmieni całkowicie ich dotychczasowe życia. Jak? Tego dowiedzieć musicie się już sami z lektury Giants.
Wędrówka chłopców, którą zaserwowali nam autorzy, pełna jest wielu nieprzyjemności; przeciwieństwem jest wędrówka nasza, jako czytelników komiksu. Lekkie pióro Carlosa Valderrama sprawia bowiem, że przez opowieść będziemy szybko i przyjemnie brnąć, a naszą podróż umilać będą solidne rysunki Miguela Valderrama. Z opisu polskiego wydawcy wynika, że Giants to pierwszy wspólny projekt braci, ale nie jedyny w ich dobytku. Każdy z nich ma już na swoim koncie inne publikacje, przy których zdążyli nabrać odpowiedniego doświadczenia, pozwalającego na stworzenie naprawdę solidnego komiksu. Umiejętność narracji i pisania dialogów, ze sprawnym wplataniem filozoficznych myśli i morałów, sprawia, że odbiór historii nie stanowi żadnego problemu; jest czystą przyjemnością, wzbogaconą o fantastyczną, kreskówkową oprawę graficzną. Wszelkie kadry są nie tylko czytalne, ale i czytelne. Naprawdę, bez trudu można dostrzec tutaj solidny warsztat obu autorów. I choć sama historia, jak i ilustracje nie są jakoś nad wyraz wybitne, komiks stanowi doprawdy świetne czytadło i przepyszną ucztę dla oczu.
Jak już wspomniałem, Giants jest komiksem stworzonym w tonie daikaiju, co odczuć można nie tylko poprzez występowanie tutaj monstrualnych istot, ale samej konstrukcji scenariusza. Typowym bowiem dla opowieści o wielkich potworach jest umieszczenie wątku ludzkiego, opowiadającego o istotnym dla ludzkości problemie (ekologia, polityka itp.). W Giants również tego nie brakuje. Tutaj wątki ludzkie również dotyczą pewnych problemów społecznych, których pozwolę sobie nie zdradzić. Różnicą pomiędzy dziełem braci Valderrama, a filmami o stworach godzillopodobnych jest fakt, iż, podczas gdy w tych drugich wątek ludzki stanowi tło do zaprezentowania walk potworów, tak w komiksie jest odwrotnie. To wątek ludzki jest tutaj na pierwszym miejscu, zaś potyczki bestii są jedynie dodatkiem. Tutaj nie śledzimy King Konga, za którym przewijają się ludzie; tutaj oglądamy losy dwójki chłopców, za których plecami widnieją ogromne stworzenia. Jest to zabieg bardzo rzadki w tego typu opowieściach.I tu poniekąd jest problem tego komiksu. Mimo, iż dalej uważam go za solidnie przygotowaną pozycję, ubolewam nad jednym faktem. Mianowicie, przeszkadza mi to, że jest to tylko komiks. Tzn. wolałbym, aby historia ta ukazana została na ekranie; ona jest do tego stworzona. Trzymam kciuki, aby któreś studio wyciągnęło rękę do Carlosa i Miguela, aby móc przenieść ich opowieść na film. Zwłaszcza, że, jak już wspomniałem, byłaby to odskocznia od standardowych pozycji daikaiju. Mam nadzieję, że to moje pragnienie się ziści; komiks naprawdę zasługuje na ekranizację.
Obiecałem, że powrócę jeszcze do polskiego wydania Giants. W swojej poprzedniej recenzji odniosłem się do sposobu w jaki wydano omawiany wówczas komiks (Dozorca: Nie wszystko złoto). Skarżyłem się bowiem na brak jakichkolwiek informacji na temat publikacji. W Giants sytuacja jest o wiele, wiele lepsza. Nie tylko mamy wyraźnie opisanych autorów, ale dostajemy także sam opis komiksu, notkę o autorach oraz kilka dodatków w postaci notatek i grafik koncepcyjnych. Ogormny plus dla Non Stop Comics za takie wydanie. Liczę na to, że w przyszłości będziemy mieć doczynienia jedynie z takim poziomem wydawniczym.
Kończąc ten tekst, nie pozostaje mi nic innego jak zachęcić wszystkich do sięgnięcia po duetu braci Valderrama. To naprawdę godny uwagi, solidny komiks.