PANTEON / RECENZJE / FELIETONY / KOMIKSY / [RECENZJA] Batman: Gotyk

[RECENZJA] Batman: Gotyk

Nakładem wydawnictwa Egmont ukazał się kolejny tom z linii DC Deluxe. Kolejny poświęcony Batmanowi, czyli postaci ewidentnie cieszącej się w naszym kraju największą popularnością. Czy Gotyk wyróżnia się pozytywnie na tle pozostałych pozycji o Mrocznym Rycerzu?

batman-gotyk-cover

Grant Morrison jest niezwykle specyficznym scenarzystą. O ile niektóre z jego dzieł zgodnie uważane są za klasyki komiksu (All Star Superman, New X-Men), o tyle te, w których bardziej bawił się formą i pozwalał sobie na większe eksperymenty budzą niemałe kontrowersje. Doskonałym przykładem są chociażby pisane przez Morrisona historie o Batmanie. W 2013 roku autor zakończył swoją długą przygodę z Człowiekiem Nietoperzem. Przez siedem lat „Szalony Szkot” mocno namieszał w otoczeniu tej postaci. Uśmiercił Bruce’a Wayne’a, następnie przywrócił go do życia, zastąpił go Dickiem Graysonem i przede wszystkim dał mu syna – Damiana. Jak łatwo się domyślić, nie wszyscy fani zaakceptowali jego pomysły, a zażarte dyskusje o tym czy run Morrisona był powiewem świeżości czy też totalną pomyłką trwają do dziś.

Zanim jednak scenarzyście powierzono pracę nad regularną serią z Batmanem, ten zdążył już stworzyć z nim dwie krótkie historie. Pierwszą był Azyl Arkham z 1989 roku, a drugą właśnie Gotyk, który wydano rok później na łamach serii Legends of the Dark Knight.

Jest to tytuł diametralnie różny od tych, które Morrison pisał w XXI wieku. Brak tutaj licznych odwołań do starszych komiksów i pozornie niepasujących elementów, mogących w jakikolwiek sposób konfundować czytelnika nieobeznanego z mitologią Człowieka Nietoperza. Dla wielu odbiorców będzie to zapewne spore udogodnienie. Nie oznacza to, że scenarzysta kompletnie zrezygnował z charakterystycznych dla siebie odniesień do innych dzieł. Tym razem jednak cytuje klasyki literatury, m.in. fragmenty dramatów Szekspira.

batman-gotyk-2

Fabuła zaś, jak zresztą sugeruje sam tytuł, przesiąknięta jest gotyckim klimatem. Opowiada o tajemniczym Panu Szepcie, który poluje na kilku wysoko postawionych gangsterów z Gotham. Tym, co czyni tę sprawę wyjątkową jest ich przekonanie, że morderca to ten sam człowiek, którego posłali do grobu dwadzieścia lat temu. Czyżby teraz kierowała nim żądza zemsty? A może wrócił w innym celu?

Inspiracje Morrisona są tu widoczne gołym okiem. Tak jak w klasycznych, gotyckich horrorach, tak i w tym komiksie antagonistą jest enigmatyczna, straszliwa postać, której losy skrzyżowały się w pewnym momencie z mistycznymi, paranormalnymi siłami. Pan Szept ma swoją, niezwykle interesującą historię, a tę na kolejnych stronach Gotyku musi poznać Bruce Wayne, żeby dowiedzieć się jak z nim zwyciężyć. To śledztwo, które intryguje go tym bardziej, że i on sam od jakiegoś czasu wyczuwał zbliżające się zagrożenie. Od niedawna dręczą go bowiem zagadkowe koszmary, w których pojawia się jego ojciec oraz znane mu z dzieciństwa miejsca.

Ciekawym aspektem Gotyku jest właśnie to, że porusza wątek młodości Bruce’a. Pokazuje ułamek jego przeszłości i przedstawia go z perspektywy, z jakiej nie dane nam często oglądać tę postać. Jako chłopca, którego nieprzyjemne, traumatyczne wspomnienia sięgają czasów, gdy u swego boku miał jeszcze rodziców. Bruce przecież nie zawsze był udręczoną sierotą lub nieustraszonym mścicielem. Czasem ponosiła go wyobraźnia i sprawiała, że tak jak każde inne, zwykłe dziecko bał się czyhających w szafie potworów.

batman-gotyk-3

Jego przeciwnik, czyli wspomniany Pan Szept ma wszystkie cechy, które czynią złoczyńcę interesującym. Budzi grozę i wprowadza do komiksu pewnego rodzaju niepokój. Dzięki temu, że Gotyk jest zwięzłą historią, w której nie ma miejsca na przestoje i wątki poboczne, odkrywanie genezy antagonisty naprawdę wciąga.

Mimo że Morrisonowi do spółki z rysownikiem Klausem Jansonem udało się wykreować znakomitą, ponurą atmosferę, to scenarzysta nie uniknął kilku potknięć. Te wychodzą na wierzch w chwili, w której zbliżamy się do zakończenia. Dla wielu czytelników finał może być sporym rozczarowaniem. Autor nie wykazał się w nim zbyt dużą oryginalnością, korzystając z utartych, dziś już odrobinę nieznośnych motywów. Pan Szept okazuje się kolejnym, sztampowym złoczyńcą, który zastawia na swojego przeciwnika wymyślną pułapkę, po czym zdradza mu wszystkie szczegóły misternego planu, jaki zamierza za chwilę wprowadzić w życie. Nawet jeśli był to w pełni świadomy zabieg „Szalonego Szkota”, to nie zmienia to faktu, że w Gotyku się nie sprawdził. Takie zachowanie zdecydowanie nie pasowało do charakteru Pana Szepta. Poza tym, aż prosiło się o to, żeby pozostawić w tym komiksie pewną nutkę tajemnicy. To jeden z tych tytułów, gdzie niedopowiedzenia byłyby czymś wskazanym.

Na osobny akapit zasługuje oprawa graficzna. Znany przede wszystkim ze współpracy z Frankiem Millerem nad serią o Daredevilu, Klaus Janson oraz kolorysta Steve Buccellato bez wątpienia odnaleźli się w tej horrorowej, gotyckiej konwencji. Stworzone przez nich Gotham prezentuje się odpowiednio mrocznie i posępnie. Zamiast strzelistych zamczysk wrażenie robią drapacze chmur. Szczególne pochwały należą się koloryście. Korzystając głównie z czerni oraz różnych odcieni żółci i niebieskiego, nadał miastu własny charakter. Nałożone przez niego barwy wydają się najwłaściwszym rozwiązaniem z możliwych i natychmiast przykuwają uwagę odbiorcy.

batman-gotyk-4

Buccellato ciężko coś zarzucić. Tego samego nie można niestety powiedzieć o Jansonie. Jego ilustracje w dużej mierze wypadają bardzo korzystnie, ale niekiedy sprawiają wrażenie niestarannych. Niemiecki rysownik stawia w swoich pracach na dużo detali i czasem chyba przesadza. Przykładowo twarze poszczególnych postaci z bliska wyglądają tak jak należy, ale troszkę oddalone gubią proporcje i prezentują się odrobinę pokracznie.

Reasumując, Gotyk to niewątpliwie interesujący, lecz nie pozbawiony wad tytuł. Powinien przypaść do gustu zwłaszcza fanom Człowieka Nietoperza ceniącym sobie historie, w których główny bohater może wykazać się jako detektyw i prowadzi zaawansowane śledztwa. Również miłośnicy horrorów znajdą tu coś dla siebie.

AUTOR Maurycy Janota

Wsiąknął w komiksy za sprawą legendarnego runu Franka Millera w serii o Daredevilu. Odkąd przeczytał wszystkie historie z udziałem Matta Murdocka i Elektry, zabija czas na różne sposoby. Pisze opowiadania, po raz setny wraca do oryginalnej trylogii Star Wars lub ogląda horrory studia Hammer.

PRZECZYTAJ TAKŻE

[RECENZJA] Niewidzialni tom 3

Niewidzialni dobiegli końca i zaczęli się na nowo. Nie jest to jednak jakaś formalna zabawa …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *