PANTEON / CYKLICZNE / ARTBOOKI / [RECENZJA] Artbooki z Gier Wideo Cz. 1

[RECENZJA] Artbooki z Gier Wideo Cz. 1

Zgodnie z obietnicą, wskrzeszamy na Panteonie cykl recenzji dotyczących artbooków dołączanych do gier, oraz – co dziś częste – towarzyszących ich premierom, ale sprzedawanym przez księgarnie. Dział dedykujemy w szczególności kolekcjonerom-miłośnikom grafiki, którzy medytują nad tym, czy opłaca się inwestować czas i pieniądze w poszukiwane konkretnego albumu. Będą się więc pojawiały teksty zarówno o materiałach archiwalnych jak i nowościach.


Miłośnikom Disciples należy gorąco współczuć trzeciej odsłony ich ulubionej serii. Zamiast produkcji na miarę – wstępującego w wiek swej świetności – cyfrowego przemysłu rozrywkowego, zaserwowano im skromne, zamieszkałe przez szereg programistycznych robali bagienko. Wobec brzydkich, niemrawo levelujących zamków, topornego gameplay`u i monotonnych map, na nic się zdała bardzo dobra grafika wspierana przez znakomite rysunki.

Artbook Disciples III: Resurrection

Wydawca, zamiast przeprosić za to, że tego typu bubel trafił na sklepowe półki, postanowił dalej wlec za sobą piętno skompromitowanej marki. I tak dopuścił do premiery dodatku Disciples III Wskrzeszenie – Hordy Nieumarłych, który podobnie jak „podstawka” zaśmiecony jest rozmaitymi, żenującymi „bugami”. By w zbrodnicze sidła zwabić naiwnych, wierzących w poprawę błędów pierwowzoru graczy, wydawca zastosował popularną przynętę – edycję kolekcjonerską. W jej skład weszły (oprócz płyt) koszulka (rozmiaru L) z logiem gry i wizerunkiem strażnika stolicy „undeadów” oraz artbook. Jednym z łatwowiernych klientów, którzy w dzień po premierze pospieszyli do sklepów, odchudzić portfele byłem oczywiście ja. Cóż, wrodzony optymizm po raz kolejny odpłacił mi bolesnym, prawym sierpowym.

Skoro kwestię mej małej, publicystycznej zemsty mamy już za sobą, napiszę jak w oczach kolekcjonera wypada – dołączony do zestawu – zbiór artów. Zacznijmy od tego, że Disciples, jak żadna inna gra, zasługuje na porządnego artbooka. Już od pierwszej części – noszącej pompatyczny tytuł Święte Ziemie – olbrzymią rolę w grze odgrywają, utrzymane w mrocznym klimacie, dzieła rysowników. Pod szyldem „apostołów” opublikowano imponujące ilości wspaniałych szkiców koncepcyjnych. Biorąc pod uwagę tę mnogość materiału, uboga książeczka dołączona do D3: HN sromotnie rozczarowuje. Wyjątkowo przykry jest fakt, iż producent przełamuje chlubny obyczaj publikowania graficznych dodatków do gier w twardej oprawie. Okładka tomiku jest równie wiotka, jak wypełniające go strony. Tematycznie artbook zawężony został do dodatku „Wskrzeszenie – Hordy Nieumarłych”. Nie zawarto w nim żadnych grafik z „podstawki”. Wszystkie z 36 stron, wypełniają, umieszczone na skąpym tle, modele jednostek undeadów. Nie ma tu niestety miejsca na wspaniałe rysunki ilustrujące wstawki fabularne. Wydanie to jest de facto bestiariuszem, ukazującym frakcję, której poświęcono dodatek. Rysunkom szkieletów, widm, drakoliszy i pozostałych truposzy towarzyszą komentarze w języku polskim, opisujące charakterystyczne cechy danego stworzenia. Same grafiki są znakomite, spójne tematycznie i klimatyczne. Utrzymane w mrocznej, „brudnej” tonacji, wspaniale obrazują naturę naruszonych zębem czasu, pokrytych pajęczynami sług Mortis.

Disciples III: Resurrection

Artbook ten nie jest wydaniem, na które warto polować z przesadną determinacją. Jeśli jednak macie zamiar przetrząsać Internet w jego poszukiwaniu, nie przepłacajcie – 20 zł to maksymalna kwota, jaką warto przeznaczyć na graficzny suplement do Disciples III Wskrzeszenie – Hordy Nieumarłych. Książeczka sprawdza się jako okrojony Bestiariusz.

Autor: RWilczur


Mark Of Chaos to póki co najlepsza adaptacja Warhammer’a Fantasy Battle na komputer. W grze doskonale uchwycono ponury klimat uniwersum. Rasy, ich cechy i zachowania itp. Całość podana jest w pięknej szacie graficznej, która pomimo upływu czasu nadal prezentuje się znakomicie, wszystko to przypieczętowane wspaniałą muzyką. Oczywiście gra nie była bez wad (największą z nich był zbyt łatwy poziom trudności), ale praktycznie wszystkie z nich naprawił wydany około półtora roku później dodatek Battle March.

Mark of Chaos

Do oryginalnego wydania Mark Of Chaos dołączony został mały artbook. I tutaj zaczyna się pewien problem. Pierwotne wydanie było podzielone na dwie wersje, jedną z wojownikiem chaosu na okładce, drugą z warrior priest’em. W obu tych wydaniach gra była ta sama – bez dodatkowo różnicujących urozmaiceń gameplayu – ale dostawaliśmy różne artbooki. Jest to – z braku lepszego zwrotu – czyste dziadostwo. Nie mam zamiaru kupować dwa razy tej samej gry tylko po to, by zdobyć drugi, niewielkich rozmiarów artbook. Dlatego też opisuję tylko wersję którą posiadam, czyli Chaosu/Skaven’ów.

Na sześćdziesięciu dwóch stronach, dostajemy całkiem pokaźną liczbę szkiców i artów z okazjonalnymi renderami oraz paroma screenami z gry. Nie jestem fanem (mówiąc bardzo grzecznie) umieszczania tych ostatnich w artbookach, na szczęście nie jest ich dużo (dosłownie kilka stron). Sam album jest dość klasyczny, białe strony ze szkicami i przypisami (wszystko dobrze skomponowane), pomieszane z pełnymi, kolorowymi artami. W kilku rozdziałach pokazane są (w tym przypomnijmy wydaniu) jednostki chaosu, skaven’ów, nieumarłych, potworów i architektury. Mamy więc rysunki postaci, broni, sztandarów itp. Artbook jest wydany na kredowym papierze, formatu pudełka DVD, przez co niestety niektóre grafiki są ciut małe. Przypuszczam, że to mógł być powód wydania dwóch wersji, ponieważ już tutaj mamy nieraz kilka grafik na jednej stronie, ale gdyby usunąć te kilka stron z niepotrzebnymi screenami i połączyć oba w jeden, nawet zwiększając cenę, wyszłoby to dużo lepiej.

Mark of Chaos

Koniec końców, pomimo kilku wad, dominująca część tego artbooka to szkice i rysunki, czyli to co najważniejsze. Na pewno nie ma szans w walce z dużymi albumami dołączanymi do ekskluzywnych, dużych wersji kolekcjonerskich. Przypomnieć należy, że był on dostępny w normalnej wersji wydania, co jest zdecydowanym plusem i biorąc pod uwagę zarówno to jak i resztę wymienionych aspektów, w swojej lidze, czyli dvd-formatowych artbooków wypada jako całkiem solidnie.

Autor: Dani

PRZECZYTAJ TAKŻE

[CYKL] Komiksowe Adaptacje Gier – Hellgate London

Hellgate: London to jedna z tych elektronicznych zabawek, których premiera – z racji na kilka …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *