Mały słownik języka polskiego (red. Stanisław Skorupka, Halina Auderska, Zofia Łempicka, PWN, Warszawa 1989 r., s. 673) definiuje słowo przysłowie jako krótkie zdanie, często w formie wierszowanej, wyrażające jakąś sentencję, jakąś myśl ogólną pochodzącą ze źródeł literackich lub ludowych.
Najprościej mówiąc, przysłowia stanowią swoiste prawdy życiowe; pewne nauki, mające być swoistymi drogowskazami dla naszej drogi, zwanej ludzką egzystencją. Często bywa tak, że nauki te stanowią jedynie pięćdziesiąt procent życiowej lekcji. Przyjrzyjmy się jednemu ze znanych przysłów – Niedaleko pada jabłko od jabłoni. Faktycznie bywają w życiu takie sytuacje, że potomek rodzi się kropka w kropkę podobny do jednego ze swoich rodzicieli; przysłowiowe jabłko jest bliskie jabłoni. Jednak co się dzieje z tym małym jabłkiem już po upadku? Może zostać zjedzone, a następnie, dzięki procesom trawiennym, wyrosnąć na ogromne drzewo setki kilometrów dalej, może też przeleżeć i zgnić. Może również zginąć, zmartwychwstać i zacząć na własny sposób realizować misję, do którego było przygotowane. Tę ostatnią wizję przedstawili m.in. twórcy animowanego filmu z 2010 roku, pt. Batman: W Cieniu Czerwonego Kaptura.
Fabuła filmu skupia się na zetknięciu się Człowieka-Nietoperza z zupełnie nowym przeciwnikiem – tajemniczym Red Hoodem, który tym razem nie skrywa pod maską twarzy Jokera. Śledztwo, którego podejmuje się Batman w celu zidentyfikowania prawdziwej tożsamości, odkrywa, iż za czerwonogłowym wojownikiem kryje się pewna bliska dla Bruce Wayne’a osoba. Teraz Mroczny Rycerz musi nie tylko stanąć w obronie prawa w Gotham, ale również stawić czoła przeszłości.
Scenarzyści odwalili kawał świetnej roboty. Film wciąga od samego początku, angażując widza do ostatniej sekundy swojego trwania. Tu nie ma czasu na nudę. Nasze oczy wlepione będą w ekran przez godzinę, nie mogąc odkleić się od niego choćby na kilka sekund. Warto zwrócić uwagę na fakt, że w film ten to nie tylko jedna wielka akcja. Potyczki przeplatają się ze świetnie napisanymi dialogami, które w rewelacyjny sposób ukazują emocje i uczucia poszczególnych bohaterów. Oczywiście jest pewien szkopuł, mogący przeszkadzać w seansie, a jest nim nieco zagmatwana chronologia. Sam, przyznam szczerze, się w niej pogubiłem, tzn. myliłem Robinów (jeśli ktoś jeszcze nie zna aż tak mocno świata Batmana, to Panteon otworzy właśnie wrota wiedzy – Człowiek-Nietoperz miał kilku pomocników, walczących pod pseudonimem Robin, a w omawianym przeze mnie filmie występuje ich dwójka). Początkowo chciałem uznać za minus filmu to, że twórcy nie przedstawili nam tego aspektu w sposób bardziej przejrzysty. Z drugiej strony jednak skłoniło mnie to do szerszego poznania komiksowego świata, a przecież to jeden z głównych celów tego typu produkcji, zatem w ogólnym rozrachunku wyszło to tylko na plus produkcji (zgadzacie się ze mną, prawda?).
W filmie, poza tytułowym Mrocznym Rycerzem i Red Hoodem, spotkamy również inne, słynne postaci z Bat-uniwersum. Jak już wspomniałem, w filmie jest dwóch Robinów w swych dorosłych wersjach (tak, jednym z nich jest oczywiście Nightwing), a na dokładkę w historię wpleceni są również Ra’s Al Ghul oraz crème de la crème komiksowego światka – Joker. Słowem – czysta rozkosz dla miłośników powieści graficznych!
Strona graficzna filmu stoi na bardzo wysokim poziomie, choć oczywiście nie jest doskonała. Biegający bohaterowie w tym filmie wyglądają strasznie karykaturalnie, sama animacja także wygląda wówczas jakoś dziwnie (jest to jednak chyba jakaś ogólnoświatowa przypadłość filmów animowanych; z podobnym problemem boryka się także marvelowski Dr Strange z 2007 roku). Jeśli jednak chodzi o inne aspekty, nie ma się czemu przyczepić. Rewelacyjnie przedstawiona mimika twarzy czy piękne pojedynki to tylko niewielka część wspaniałości tej animacji. Do tego świetna kolorystyka i znakomite cieniowanie, które doskonale wyrażają klimat miasta Gotham. W recenzji innej „nietoperzej” produkcji, filmu pt. Maska Batmana wspominałem o problemie animacyjnym Mrocznego Rycerza; o tym, że od postaci Batmana powinien bić mrok. Jak się jednak okazywało na przestrzeni lat, stanowi to nie lada wyzwanie w animowaniu Gacka przyodzianego w swój komiksowy uniform. Jedynak w przypadku W Cieniu… twórcy z wyzwaniem tym poradzili sobie znakomicie – Batman jest mroczny w każdym calu, w każdej postawionej kresce. Ogromne brawa za tak świetną pracę.
Klimat filmu dopełnia rewelacyjna, tak jak w przypadku Maski Batmana, muzyka orkiestralna. Mroczny Rycerz, a wraz z nim widzowie, ewidentnie czują się doskonale przy akompaniamencie bębnów i instrumentów smyczkowych. Całość dopieszczona jest doskonale spisującą się obsadą, wśród której znaleźli się m.in. Bruce Greenwood, Jensen Ackles, czy Neil Patrick Harris. Głosy aktorów doskonale oddają charakter powierzonych im postaci, co dodatkowo pozwala wkręcić się w mroczną i gangsterską otoczkę utworu. Niestety, nie doczekaliśmy się własnego, polskiego dubbingu, a szkoda. Ciekaw jestem, jak nasi rodacy poradziliby sobie z tym zadaniem.
Cóż więcej powiedzieć? Batman: W Cieniu Czerwonego Kaptura to świetnie zrealizowana produkcja, będąca doskonałym przykładem kina akcji, która udowadnia, że słowa animowany i superbohater nie zawsze są równoznaczne z pojęciem dla dzieci. Jeśli zatem jesteś miłośnikiem produkcji superbohaterskich i poszukujesz dojrzałej historii, śmiało polecam Ci sięgnąć po ten film. Gwarantuję, że znajdziesz w nim to czego oczekujesz.