Rozmawiamy z Katarzyną Niemczyk. Artystką, która dla wydawnictwa Marvel rysuje serię Mockingbird.
W rozmowie wziął również udział Grzegorz Przybyś, prywatnie chłopak Kasi.
Bobbi Morse narysowana przez Kasię i pokolorowana przez Rachelle Rosenberg
Paweł: Powiedz nam kilka słów o sobie, czym się interesujesz?
Katarzyna: Przede wszystkim grami. Oprócz gier oczywiście również komiksem, w dzieciństwie czytałam Asteriksa i Kaczora Donalda, TM-Semici mnie zupełnie ominęły. Dopiero ze trzy lata temu na dobre weszłam w świat amerykańskiego komiksu i na chwilę obecną posiadam już skromną, ale w miarę sensowną kolekcję. Moim kryterium wyboru przy zakupie najczęściej jest grafika. Lubię patrzeć na prace świetnych komiksowych rysowników i podglądać jak to robią, uczyć się od nich. Komiksy często traktuję jako artbooki co nie znaczy, że ich treść nie jest dla mnie ważna.
Kasia, jak wspomniała, lubi grać. We wszytko poza FPS-ami. PS4 to platforma wyboru, choć na PC ograła ostatnio To The Moon. Ulubioną grą (a właściwie kilkoma) jest seria Mass Effect (Grzegorz: jest psychofanką!), najlepszą grą w jaką grała jest Wiedźmin 3: Dziki Gon. Lubi też serię Dragon Age. W tym roku czeka na Uncharted i bardzo smuci ją opóźnienie Mass Effect: Andromeda. Czego nie lubi? Nie lubi kawy. I naleśników.
P: W takim razie powiedz, kto jest Twoim ulubionym artystą?
K: Grzegorz Przybyś (śmiech, Kasia wskazuje na siedzącego obok Grześka). A poza tym: Adam Hughes – jeśli chodzi o rysowanie kobiet, to moim zdaniem na świecie nie ma nikogo lepszego, Stuart Immonen – absolutny mistrz komponowania komiksowych stron, bardzo lubię też jego styl, Greg Tocchini – Low czy The Last Days of American Crime to po prostu dzieła sztuki, Sara Pichelli – kocham to z jaką swobodą rysuje postaci.
P: Szukasz więc w komisach klimatów artystycznych, czy raczej prostych rysunków?
K: Najbardziej podoba mi się styl jakim charakteryzuje się Immonen. To jest czysta, solidna, komiksowa kreska. Jego wiedza na temat anatomii jest ogromna i widać to w rysunkach. W komiksie zazwyczaj wszystko jest „uproszczone”, nie hiperrealistyczne i trzeba wiedzieć jak to zrobić, on to robi znakomicie.
P: Jak opowiadasz o tym co podoba Ci się u innych rysowników, naprowadza mnie to na pytanie – czy wzorowałaś się na poprzednich wcielaniach Mockingbird, w tym serialowym, przy tworzeniu komiksu?
K: Serialu niestety nie oglądałam, bo po prostu nie mam czasu na oglądanie czegokolwiek. Myślę, że i tak nie sugerowałabym się za bardzo – fajne w komiksach i ich filmowych adaptacjach jest to, że te same postaci mogą być trochę inne. To jakby dwa rożne światy i inny target. Odnośnie komiksowej Bobbi, to z tego co wiem, to nie było jej dużo, Mockingbird była głównie postacią pojawiającą się gościnnie, dodatkiem. Pierwszy raz wystąpiła solo w napisanym przez Chelsea (Cain, scenarzystkę obecnego runu Mockingbird) i narysowanym przez Jöelle Jones Mockingbird: S.H.I.E.L.D. 50th Anniversary i to była moja główna inspiracja, zresztą bardzo mi się podoba jaki charakter nadała bohaterce Chelsea. Natomiast odnośnie strony wizualnej – kostium jest całkowicie nowy i został zaprojektowany przez Giuseppe Camuncoliego do Amazing Spider-Man, ale poproszono mnie o narysowanie go tak, jak ja chciałabym rysować Mockingbird w naszym komiksie. Nie musiałam trzymać się aktualnego designu 1:1 więc przede wszystkim zmieniłam nieco maskę – brakowało mi nawiązania do jej charakterystycznych pomarańczowych okularów i zależało mi na tym, żeby było widać oczy. Na szczęście wszystkie zmiany zostały przyjęte pozytywnie.
Charakterystyczne jest dla Kasi rysowanie kobiet silnych i jednocześnie pięknych
P: Czyli to jest Twoja interpretacja postaci?
K: Troszkę tak, nikt mi nie mówił, że mam się kurczowo trzymać aktualnego designu ale oczywiście nie mogłam narysować jej całkowicie inaczej. Jedyne co się później zmieniło to włosy, rysując testową ilustrację nie wiedziałam jeszcze jaka jest wizja Chelsea i że mocno zależy jej na klimatach lat 70 – stąd pofalowane włosy Bobbi w komiksie.
P: Zadowala Cię taka praca, gdzie masz dużą swobodę kreatywną, czy wolisz jednak bardziej dyrektywną pracę – konkretne zlecenie na konkretny projekt?
K: Fajnie jest mieć trochę swobody, ale w pracy wolę jednak konkretnie opisane zlecenia. (Do Grześka) Grzesiek, chyba się ze mną zgadzasz? Jeśli klient daje tylko jakieś szczątkowe informacje to jest ryzyko, że w trakcie pracy albo co gorsza po jej skończeniu stwierdzi, że to nie jest to czego chciał i jak to sobie wyobrażał. (Grzesiek się zgadza).
Na spotkaniu autorskim, przeprowadzonym podczas V Krakowskiego Festiwalu Komiksu przez Wojciecha Nelca (Batcave) i Joachima Tumanowicza (Szafa z Komiksami), Kasia dała początkującym rysownikom cenną uwagę – w portfolio warto mieć nie tylko najlepsze prace, ale też kilka średnich. Dlaczego? Portfolio składające się z samych doskonałości, na które poświęciło się sporo czasu, może wywołać duże oczekiwania, którym w szybkim rytmie pracy nad komiksem można nie dorównać. Na tym samym spotkaniu, zdradziła również, że C.B. Cebulski, łowca talentów Marvela, zapytał ją wprost – co by chciała rysować. Odpowiedź była prosta – postacie kobiece. I tak jej rysunki trafiły do Chelsea Cain.
P: Rozumiem, że oboje pracujecie w Divison48?
K: Grzesiek nie pracuje… Grzesiek jest współzałożycielem (śmiech).
P: Z tego co wiem, pracowaliście między innymi nad Wiedźminem 3?
Grzegorz: Tak, w zasadzie to ciągle pracujemy nad brandem Wiedźmina.
P: Ty Kasiu również miałaś swój wkład do prac nad tą grą?
K: Ja tylko troszkę pomogłam ale chłopaki uznali, że wystarczająco, żeby zasłużyć na miejsce w creditsach (śmiech).
G: Kasia sporo pracowała przy Might & Magic (konkretniej – przy VII części gry Heroes: Might & Magic).
P: Czy teraz, pracując nad Mockingbird, masz czas na projekty w Division48?
K: Niestety, nie.
P: Pochłania Cię kompletnie?
K: Tak, rysowanie komiksów pochłania sporo czasu.
Według Grześka, Kasia jest osobą bardzo pracowitą. Pracuje codziennie i sama mówi, że nie ma nawet czasu na seriale. Mockingbird ukazuje się w cyklu miesięcznym, a prace nad komiksem wciąż trwają – to sprawia, że musi pracować szybko. Na szczęście, choć paradoksalnie, praca ze scenarzystką, która mieszka w strefie czasowej różniącej się o 9 godzin, sprawia, że ta praca jest stosunkowo płynna. Kiedy Kasia pracuje, Chelsea Cain śpi. Kiedy Kasia kładzie się spać, Chelsea wtedy sprawdza jej rysunki i pisze, więc de facto Mockingbird powstaje przez 24 godziny na dobę.
P: Opowiedz może trochę więcej o tym co doprowadziło Cię do miejsca, w którym jesteś. Jak ewoluowało Twoje portfolio, gdzie ono docierało?
K: Szczerze mówiąc moje portfolio raczej nigdzie nie docierało. Przełomem była dla mnie praca dla Platige Image, do której zostałam zwerbowana dzięki temu, że pracownik Platige, ilustrator Rafał Wojtunik zobaczył moje prace na forum Max3D i znalazł w nich to, czego akurat potrzebowali do projektu. Później pracowałam we wrocławskim studio Juice., która to firma jest teraz częścią Platige Image. Zajmowałam się storyboardami i concept artem, zdarzyło mi się podmalować tekstury, była to praca głównie do reklam i animacji, rzadziej do gier.
P: I taka właśnie praca pomogła Ci w pracy nad komiksem, który jest przecież trochę innym medium?
K: Myślę, że bardzo pomogła mi praca nad storyboardami, bo to jest jednak szybkie rysowanie kadrów, a w komiksie liczy się czas – storyboardy na pewno mi pomogły. Ogólnie od dość dawna wiedziałam, że chcę rysować komiksy – na etapie podstawówki istniała dla mnie głównie tylko manga i Asteriks ale zmieniło się to w roku 2000 kiedy TM-Semic wydał zeszyt Witchblade/Tomb Raider, rysowany przez Micheala Turnera – oczywiście od razu go kupiłam bo moja miłość do gier trwała niezmiennie od kiedy skończyłam ok 9 lat i zaczęłam grać w swoje pierwsze gry. Właśnie wtedy odkryłam urok amerykańskiego komiksu, ale dopiero ze 3 lata temu zaczęłam się nim na dobre interesować.
Gry komputerowe to jeden z motywów, które Kasia rysuje – na obrazku powyżej pasek nawiązujący do gry Heroes of the Storm
P: Wracając do portfolio – próbowałaś wysyłać jakieś swoje prace za granicę, rysowałaś jakieś komiksy z intencją publikacji?
K: Chciałam wziąć udział w konkursie Top Cow, ale nie zdążyłam skończyć wymaganego minimum stron na czas (śmiech). Tak wyszło, ale skończone strony trafiły do mojego portfolio, które dostał pan Cebulski więc opłacało się je zrobić. Poza tym narysowałam dwa szorty na MFK (Międzynarodowy Festiwal Komiku [i Gier w Łodzi]). Byłam też w kontakcie z francuskim wydawcą, ale utrzymywanie się z innych zleceń zabierało zbyt dużo czasu i w końcu nic z tego nie wyszło. Niemniej mam od nich scenariusz do szorta, który chciałabym zrealizować. Dopiero w zeszłym roku postanowiłam zaryzykować i zostawić moją ówczesną pracę dla komiksu. Przygotowałam wstępne portfolio z zamiarem wysyłania do mniejszych wydawnictw licząc, że może na początek uda mnie się gdzieś zahaczyć. W międzyczasie dowiedziałam się od kolegi – Sebastiana Skrobola, że na MFK ma być łowca talentów z Marvela. Nie uważałam, żeby moje robocze portfolio nadawało się do pokazania w samym Marvelu ale Sebastian mnie namówił. Sam z resztą zawiózł je do Łodzi bo ja niestety nie mogłam jechać. Także paradoksalnie Marvel był pierwszym wydawnictwem, do którego trafiło moje portfolio, więc ten angaż był dla mnie bardzo bardzo niespodziewany.
P: To niezwykła historia, że pierwsza próba i od razu udało się coś tak dużego.
K: Tak, nigdy w życiu bym nie powiedziała, że coś takiego nastąpi. Tym bardziej, że wiedziałam wcześniej, że nie ma innej możliwości dostać się do Marvela niż przez łowców talentów. Szanse na coś takiego w Polsce były małe.
Angaż Kasi do pracy w Mockingbird wiązał się głównie z dwoma nazwiskami – C. B. Cebulski, to łowca talentów Marvela i Disneya, który wybrał jej portfolio spośród wielu, a następnie Chelsea Cain, scenarzystka Mockingbird, wybrała Kasię do rysowania tej postaci. Chelsea mówiła w wywiadzie dla Marvel.com, „Kate rysuje naprawdę piękne, silne kobiety. To jej specjalność. Bobbi jest seksowna – i dobrze się z tym czuje – i chciałam to pokazać, unikając jednak uprzedmiotawiania jej. Jest silna. Jest przygotowana fizycznie. Kasia potrafi narysować kobietę w metalowym bikini i ciasnych pończochach i jednocześnie potrafi sprawić, że ta postać wygląda jakby całkowicie panowała nad sytuacją, wygląda jak twardzielka.”
P: Jak skończy się Twój angaż przy Mockingbird, to co chciałabyś robić dalej?
K: Chyba jak większość komiksiarzy chciałabym przede wszystkim narysować swój własny komiks. Ciągle mam w planach stworzenie webkomiksu. Nie dla pieniędzy, chciałabym po prostu zrobić coś całkowicie swojego, zbudować swoje własne uniwersum. Jeśli chodzi o dalszą pracę stricte zarobkową, to nie myślałam o tym. Póki jestem w Marvelu jest dobrze, jeśli moja droga z Marvelem gdzieś się rozejdzie to będę próbowała w innych wydawnictwach.
P: Życzę więc dalszej pracy na tych najwyższych szczeblach. A masz pomysł o czym miałby być Twój komiks?
K: Oczywiście.
P: Możesz powiedzieć coś więcej?
K: Science fiction. Bardzo nie science i trochę fantasy, bo nie jestem tak mądra, żeby pisać prawdziwe science fiction. Fajnie by było rozwinąć jakieś własne historie życia na innych planetach (nie bez znaczenia jest tu moja miłość do Mass Effect i Star Treka) i stworzyć uniwersum, wszechświat, w którym na różnych planetach żyją rożne rasy.
P: To bardzo fajny pomysł, szczególnie, że space opera to nie jest gatunek tak mocno obecny w głównym nurcie komiksowym (choć sukces odnosi seria Saga). Idźmy dalej. Wiem, że dopiero od niedawna jesteś związana z tym dużym rynkiem, ale powiedz, czy uważasz, że płeć ma jakiś wpływ na pracę artysty czy artystki w komiksie? To może pomóc lub przeszkodzić?
K: Nie, uważam, że w ogóle klasyfikacja w tym kierunku jest po prostu śmieszna. Z doświadczenia własnego, ale i swoich znajomych wiem, że niezależnie od tego czy jest to komiks, gra czy inna ilustratorska praca – wszystko zależy od tego jaki poziom trzyma Twoje portfolio i czy Cię chcą. Wiem, że Marvel ma politykę prokobiecą, ale jakbym pokazała niezadowalające poziomem portfolio to nie miałoby znaczenia czy jestem kobietą czy mężczyzną. Funkcjonuje u nas takie dziwne zjawisko jak „komiks kobiecy”, którego najwyraźniej jedynym kryterium jest to, czy rysuje kobieta, dla mnie nie ma to żadnego sensu i przypomina krzyk rozpaczy – „hej, kobiety też rysują komiksy!”. No shit, Sherlock, przecież też mamy ręce.
P: Dlatego też o to pytam, na rodzimym rynku i w ogóle w naszym społeczeństwie te podziały są – dobrze słyszeć, że w Marvelu liczy się przede wszystkim jakość pracy.
K: Wiem, że nie jestem mistrzem, daleko mi do tego i ciągle nie jestem zadowolona ze swoich prac, ale patrząc realnie wiem też, że gdybym pokazała swoje portfolio parę lat temu a nie rok temu, to nic by z tego nie wyszło.
P: Chciałbym Cię zapytać o portfolio właśnie – czy uważasz, że sukces to w 100% jakość prac w tymże portfolio, czy może szczęście, kontakty, czy jakaś mieszanka tego wszystkiego?
K: Kontaktów w Marvelu chyba nie trzeba mieć, bo ja nie miałam żadnych (śmiech). Czy jakość wystarczy… wydaje mi się, że nie można na tym polegać w 100% bo konkurencja jest bardzo duża, na pewno potrzebny jest też łut szczęścia – mnie, spośród kilku grafików proponowanych do rysowania Mockingbird, wybrała Chelsea.
Kobiece trio z gry Wiedźmin 3: Dziki Gon w interpretacji Kasi
P: Z tego co Chelsea mówiła w wywiadzie, wiem, że spodobały jej się Twoje prace przedstawiające kobiety – jednocześnie seksowne, ale też silne i to pasowało jej do postaci, do scenariusza. Czy są jednak jakieś inne kryteria sukcesu dla artysty komiksowego, poza tym, że rysunek pasuje scenarzyście do historii?
K: W portfolio, które przeglądał pan C. B. Cebulski, zawarłam krótką informację przy jakich projektach wcześniej pracowałam. Być może to też ma znaczenie – jeśli masz doświadczenie w pracy w zawodzie, można się spodziewać że nie zawalisz pracy – może to miało wpływ… a może nie. Nie wiem.
P: A z takich dużych projektów, poza pracą przy Heroes i Wiedźminie, było coś innego podobnego?
K: Pracowałam dla Platige Image i Juice. przy paru całkiem fajnych, większych projektach, między innymi przy animacjach do Another day of Life, Hero and the message czy przy ilustrowanych animacjach do gry Escape Dead Island…
G: Animacje do Soczi…
K: … a tak, też animacje do Zimowej Olimpiady w Soczi, nie wiem jednak czy można te projekty porównywać w skali do takiego Wiedźmina.
P: Czy zajmowałaś się w takim razie czymś poza rysunkiem, na przykład animacją właśnie?
K: Nie, animacją nie. Myślałam o tym, lubię animację, ale dużo czasu trzeba na to poświęcić, a ja wolę jednak rysować komiksy i ilustracje niż animować.
P: Nie chciałbym może bardzo wnikać w technikalia, bo bywają nudne dla osób nie będących w temacie, ale powiedz, jakimi technikami najczęściej pracujesz – to głównie rysunek, czy może lubisz też na przykład malować?
K: Nie lubię malować (śmiech). Tak, nieszczególnie lubię malować, natomiast bardzo lubię rysować. Aktualnie pracuję głównie na komputerze co ma swoje zalety – łatwo wnosić poprawki, ale też wady – łatwo wnosić poprawki. Chciałabym jednak pójść bardziej w tradycyjne techniki. Pierwszy zeszyt w całości rysowałam na komputerze, przy drugim szkic robiłam już na kartkach i tuszowałam na komputerze. Fajnie byłoby dojść do tego, żeby całość robić tradycyjnie.
P: Wolisz rysować tradycyjnie czy jednak wolisz pracę na komputerze?
K: Z czysto praktycznych względów wolę pracować na komputerze. Przyzwyczaiłam się już do tego trybu pracy, niemniej ciągle więcej przyjemności sprawiają mi media tradycyjne – najbardziej tusz i markery.
P: Jeśli miałabyś wybrać jakiś projekt komiksowy, nad którym mogłabyś pracować to co by to było?
K: Oprócz mojego komiksu… na pewno gdyby była taka szansa chciałabym zrobić jakiegoś shorta czy wariantową okładkę do komiksowego Mass Effect i cieszyć się tym, że dodałam coś od siebie do tej marki. Poza tym fajnie by było rysować serię z She-Hulk albo Mystique. Lubię te postaci.
P: A jeżeli miałabyś robić coś poza komiksem, wybierając dowolny projekt to – poza Mass Effect: Andromeda i kolejnymi częściami…
K: Nie! Nie chciałabym pracować przy grze Mass Effect. Nie chcę spoilerów! (śmiech).
P: No tak! Ale gdybyś mogła wybrać jakiś pozakomiksowy projekt?
K: Gdybym miała zrezygnować z komiksów, to byłaby to praca przy grach, oczywiście w pierwszej kolejności praca z Division48.
P: No więc na zakończenie, może chciałabyś dodać coś od siebie, co uważasz, że czytelnicy chcieliby wiedzieć?
K: Pozdrawiam wszystkich czytelników! Jeżeli ktoś…
G: Jedzcie szpinak!
K: (śmiech) Jeśli czyta to ktoś kto chciałby robić komiksy, ale nie bardzo wie jak zacząć – szukajcie sensownej krytyki, pokazujcie swoje prace (najlepiej w internecie). Jak widać, różne rzeczy mogą zdarzyć się w życiu, także warto śmiało próbować i pokazywać swoje portfolio gzie się da. Nawet jeśli się nie dostanie propozycji pracy to sam feedback wiele daje. Ważne jest, żeby pokazywać to co się robi.
P: To bardzo dobre podsumowanie. Dziękuję bardzo za rozmowę!
K: Dziękuję.
G: Dziękuję.
Więcej prac Kasi możecie znaleźć na:
Paweł „Kicek” Kicman i Katarzyna Niemczyk podczas V Krakowskiego Festiwalu Komiksu
Rozmowę Prowadził: Paweł „Kicek” Kicman